Posłanka PO-KO znów napadnięta? "Ścierwo, komuch, żydowska k***a"
Ewa Lieder poinformowała o napaści na Facebooku. Jak utrzymuje we wpisie polityk PO-KO, podczas wymieniania swoich - pociętych rzekomo przez swoich przeciwników politycznych - plakatów, została zaatakowana słownie. Obcy mężczyzna miał wykrzykiwać w jej stronę obelżywe epitety, oraz wytrącić mężowi posłanki telefon z ręki. "Ścierwo, żydowska k***o, roz***** ci łeb" – pokrzykiwał, według relacji działaczki, napastnik.
"Co się dzieje? Dokąd jako społeczeństwo zmierzamy? Co jest z w głowach ludzi, którzy – czując się bezkarni – bez wahania podnoszą rękę lub zastraszają innych?" – pisze w emocjonalnym poście Ewa Lieder.
Kilka dni temu posłanka PO-KO wyznała, że została uderzona pięścią w twarz na ulicy przy dworcu głównym w Gdańsku. Jak twierdziła, nieznana kobieta podeszła do niej i wymierzyła jej cios w czoło. Co jednak zaskakujące, Lieder przyznała, że nie zgłosiła sprawy na policję - mimo, że w tym miejscu znajduje się pełno kamer monitoringu, które mogły zarejestrować napaść.
– Nie zgłosiłam tego, bo nic mi się nie stało – powiedziała posłanka, informując o ataku w mediach. Sugerowała również, że napastniczka mogła pomylić ją z Aleksandrą Dulkiewicz.